Osoba uzależniona kojarzy się najczęściej z zataczającym się mężczyzną lub kobietą. Generalnie widać gołym okiem, że jej/jego zachowanie odbiega mocno od normy. W niektórych budzi to litość i współczucie, w niektórych niechęć, lęk, a może nawet złość. Nie bierzemy do końca na serio słów, które wypowiada, ani też nie przejmujemy się zbytnio jej opowieściami. Dla ochrony siebie i swoich emocji, możemy taką osobę nawet całkowicie unieważnić w swoim sercu.
Rzadko jednak widzimy chorego człowieka, choć uzależnienie to choroba, która wymaga leczenia jak każda inna. A co gorsze, najczęściej sam chorujący nie chce się do tego za żadne skarby świata przyznać. Leczenie polega przecież na odstawieniu substancji lub zaprzestaniu uzależnieniowych wzorców zachowań. A to oznacza uśmiercenie „najlepszego przyjaciela”, który jedyny przynosi ukojenie i pozwala zapomnieć o trudach życia.
W tym artykule chcemy zaprosić cię do spojrzenia na uzależnienie jako na mechanizm radzenia sobie z napięciem. Taka perspektywa pozwoli nam oderwać się od koncentracji na konkretnej substancji, czy zachowaniu. Dzięki temu pokażemy Ci, że każdy z nas jest zaproszony do wypracowania konstruktywnych sposobów radzenia sobie z trudami życia codziennego. W innym wypadku narażasz się na wplątanie się w pułapkę uzależnienia, a w konsekwencji na utratę kontroli nad własnym życiem.
Gdzieś zawsze jest początek. Uzależnienie może rozpocząć się w różnym wieku. Jeśli doszło do niego po 25 roku życia, jest ono najczęściej odpowiedzią na stres, z którym dana osoba sobie po prostu nie radzi. Różne używki typu alkohol, marihuana lub zachowania tj. masturbacja, pornografia, objadanie się, pracoholizm służą w takim wypadku jako redukcja napięcia. Osoba uzależniona szuka w ten sposób ulgi. Jest to dla niej jedyny dostępny mechanizm w obliczu nadmiernego lęku i bólu. Po prostu pogrążenie się w nałogu jest skuteczną metodą na „rozpuszczenie” emocji, które wydają się być nie do wytrzymania.
Jeśli natomiast uzależnienie powstało w wieku poniżej 25 lat, procesy nałogowe przytłaczają zdrowy rozwój emocjonalny i społeczny. Taka osoba zaczyna funkcjonować według logiki „wszystko, albo nic” i traci możliwość elastycznego reagowania na sytuacje, które przynosi jej życie. Nałóg staje się jedynym źródłem ukojenia i przyjemności.
Niestety jest tak, że uzależnienie jest zjawiskiem społecznym, tzn. dochodzi do niego w relacji z inną osobą. Ktoś poda pierwszy papieros, naleje pierwszą lampkę wina, podrzuci film pornograficzny. Wszystkie substancje i mechanizmy uzależnieniowe przynoszą krótkotrwałą ulgę i rozluźnienie. Pozwalają zapomnieć o trudnej rzeczywistości. Przynajmniej na chwilę.
Jak radzisz sobie z napięciem? Smartfon?Facebook?Gry komputerowe? A może jedno piwo za dużo?
Chcemy zwrócić twoją uwagę szczególnie na uzależnienie od mediów społecznościowych, czy gier komputerowych. To sprawa czysto towarzyska. „Wszyscy grają”, „Jeśli nie będę miał tej gry, nie mam o czym rozmawiać z kumplami na przerwie”, „Jeśli nie ma mnie w necie, to tak, jakbym nie istniał”. Na takie uzasadnienie trudno być nieczułym. Przecież nie chcemy, by nasze dzieci były wykluczone ze społeczności. Co za paskudnie zamaskowana pułapka! Dajemy się w nią łatwo złapać, bo presja świata jest ponad nasze możliwości. Zresztą, jeśli nawet zabronisz, ograniczysz, będziesz kontrolować z całych sił, nie masz gwarancji, że twoje dziecko na nocowaniu u kumpla nie spędzi 12 godzin (a może nawet dłużej) odbijając sobie w nadmiarze „zakazany owoc”. A jak często zdarza się tobie scrollować wiadomości w smartfonie lub dajesz się wciągnąć w otchłań kolejnego odcinka serialu?
Chodzi po prostu o to, że nie mając zdrowych mechanizmów radzenia sobie z napięciem tracimy umiar i zamiast rozwiązywać problemy zaczynamy je wypierać. I właśnie taki mechanizm unikania życia staje się pułapką, z której z czasem trudno jest się samemu wydostać. Nic dziwnego, bo skoro nie wykształciliśmy w sobie zdrowego sposobu radzenia sobie z życiem, potrzebujemy ich po prostu się nauczyć. To oznacza zmianę, która dla większości z nas jest przerażająca. Pytania typu „skąd będę wiedział, że mi się to spodoba”, „kim się stanę?” są jak najbardziej uzasadnione i leżą u podstaw ludzkiego lęku przed nieznanym.
A jednak, w głębi serca każdy z nas tęskni za wolnością, miłością i bliskością. A żadna zdrowa relacja nie jest możliwa, jeśli tkwisz w uzależnieniu. Bo to właśnie nałóg jest twoim „skarbem” i to dla niego organizujesz sobie swoje zajęcia i czas. I do momentu, kiedy nie zmierzysz się z prawdą, że straciłeś kontrolę nad swoim życiem, oddajesz je we władanie uzależnieniu. Najtrudniej jest jednak uwierzyć, że „skarb” i „przyjaciel” to zwykli zdrajcy i oszuści. Kradną ci sekunda po sekundzie twoje życie, choć obiecują szczęście i beztroskę.
Pora nazwać sprawy po imieniu i odzyskać to, za czym tęskni twoje serce. Bez tego nie da się zrobić ani kroku dalej, bo tylko ty sam możesz zdecydować, by zmierzyć się ze swoim nałogiem i go pokonać. A wszystko inne się ułoży.