ŚWIADECTWO ANETY
„Do projektu Farmy Serca dotyczącego harmonii i jedności w małżeństwie mieliśmy trzy podejścia. Zawsze coś nas blokowało, aby dotrzeć na część modlitewną – a to byliśmy chorzy, a to nie było z kim psa zostawić, po prostu ciągle, ciągle okoliczności zewnętrzne powodowały, żeby nie dotrzeć namodlitwę 24h.
Nie mogliśmy pójść dalej, ponieważ dalsze treści programu były udostępniane tylko tym, którzy przeszli pierwszą część Adoracji 24h. Znacie to jak ciągle, ciągle kręcicie się wkoło i nie możecie dalej pójść.
Treści nagrane w pierwszej części znałam prawie na pamięć. Uważam to wszystko za bardzo wartościowe materiały, bo za każdym razem coś innego do mnie docierało. W związku z tym przyszedł czas, że trzeba było odpuścić. W sumie to mój mąż powiedział odpuść – weźmiemy udział w całym projekcie jak przyjdzie na to odpowiedni czas. Trudno mi było wówczas z tego zrezygnować. Jak Ci na czymś bardzo zależy to trudno tak odłożyć coś na bok. To jak z książką, która Cię tak pochłania przy czytaniu że masz trudność aby od niej się oderwać. Chcesz ją ciągle czytać i chłonąć to co w niej napisane. Tak było z wszystkimi treściami, które otrzymywałam dzięki nagraniom. Było to wszystko ciekawe intelektualnie, emocjonalnie i poruszające moje serce. Nie mogłam dostać więcej, bo nie udawało się nam dotrzeć na modlitwę.
Po jakimś czasie wzięliśmy udział w kolejnej edycji. Gdy przyszedł czas na Adorację 24h nie zgadniecie co, tak pokłóciliśmy się, że przez chwilę pomyślałam nie jadę, po co? Potem pomyślałam, że pojadę choćbym miała się do mojego męża nie odzywać. Spędzę sobie czas z Bogiem. Jakoś ostatnio to brakuje mi czasu na spędzenie czasu na Adoracji. Szybko jakoś przeszła mi złość, gdy wszystko się zaczęło. Wiedziałam, że będzie to trudny czas. Kiedy w środku nocy obudził mnie głos mojego męża, który czytał jedno z rozważań Męki Pańskiej to poruszyło mnie to dogłębnie. Niby ktoś uzna zwykłe czytanie. Dla mnie to było cud. Wiem, że mój mąż przeczytał to dla mnie, z miłości do mnie.
Patrzysz na człowieka, za którego wyszłaś za mąż i go nie poznajesz…
Warto może tu wspomnieć, że mnie i mojego męża dość różni podejście do wiary. Dla mnie Bóg, wiara, kościół i uczestniczenie w Eucharystii są bardzo ważne.
Dla mojego męża Bóg jest istotny ale wszystko co dzieję się w kościele jest dla niego trudne i się w tym nie odnajduje.
Każda Adoracja kosztowała nas dużo wysiłku. Słuchając dwa razy Męki Pańskiej pomyślałam, że to przerażające – ale my często siebie traktujemy tak samo jak Jezusa traktowali żołnierze w czasie jego drogi krzyżowej i ludzie którzy temu towarzyszyli szydząc z Niego, wyśmiewając, przybijając Go do krzyża.
Patrzysz na człowieka, z którym weszłaś w związek małżeński i Go nie poznajesz, ale też nie poznajesz siebie. Nie myślałaś, że jesteśmy obydwoje zdolni do pewnych słów, zachowań. Obydwoje mamy też zmasakrowane serce, dusze, „twarz”, bo wszystko co jest wymieniane w Mące Pańskiej idzie z dwóch stron. Pada tyle, często niepotrzebnych słów, żyjemy w jakiś schematach wyniesionych z domu.
Nikt nas nie nauczył jak rozwiązywać dobrze konflikty, aby nas od siebie nie oddalały. Rodzice nas wychowali jak umieli. Mam do nich wiele wdzięczności. Dużo też z ich niezbyt dobrych zachowań wnieśliśmy do naszego związku.
Obydwoje z moim mężem jesteśmy dobrymi ludźmi. Treści psychologiczno- religijne, które były dostarczane na nagraniach coraz bardziej otwierały mi oczy na to jak my razem funkcjonujemy. Jak nasz związek jest wielką sinusoidą. Każdy tkwi w swoim bólu. Chyba największym przełomem było wszystko to co wysłuchałam o przebaczeniu.
Pomiędzy pierwszą Adoracją, a druga zadziało się wiele trudnych rzeczy między nami i nasze małżeństwo wisiało na włosku. Pomyślałam jak mam jechać na drugą część Adoracji jak jest mi trudno przebywać w przestrzeni gdzie jest mój maż, że on mi narobił tyle krzywd, a ja mam mu to wszystko przebaczyć. Część ran jest ciągle we mnie żywa. Wiedziałam, że bez przebaczenia będziemy kręcić się wkoło. Tego nawet żadne rekolekcje, projekty nie zmienią.
Najważniejsze co wyniosłam wtedy z całego projektu to przebaczać, przebaczać, 77 razy przebaczać i tak ciągle, ciągle. Przebaczenie to nie są moje emocje, ani wymazanie, zapomnienie tego co było. To przede wszystkim moja postawa, że chcę wybaczyć. Rozgrywa się to między mną a Bogiem. Ważne, że chcę wybaczyć. Mimo bólu i zranienia nie chcę wracać do pewnych wydarzań, słów, zachowań ale przebaczać.
Wiem, że zarówno ja i mój maż mamy w sobie wiele ułomności, ciemnych stron, schematów wyniesionych z domu, w których żyliśmy tyle lat. Kończąc projekt poczułam, że mam inne serce. Jakieś przemienione. Czy zdołam je utrzymać i patrzeć ciągle tymi samymi oczami na mojego męża jak coś będzie nie tak? Jak wychodząc z Adoracji 24h. To już zależy od Boga, ode mnie, mojego męża.
Dodatkowo muszę, a raczej chcę pamiętać, że przemiana może dokonać się tylko w dobrej, życzliwej i przyjaznej atmosferze. Mimo, że minęło trochę czasu od rekolekcji to ciągle upadamy ale też wstajemy. Czasem oczywiście wpadam w moje stare schematy ale teraz jakoś szybciej je widzę. Czasem szybciej z czegoś z moim mężem wychodzimy, bo on zobaczył, że coś mi się uruchomiło i zachował się już inaczej i ja tak samo. Widzi moje słabości, jednak idzie przez to życie dalej ze mną. Tą nową żoną po przemianie ale też i starą, bo ciągle niestety wpadającą w stare schematy. Potrzebującą czasem chwili, żeby się złapać, że nie tędy idę, idziemy.
Jak to w podróży czasem jest miło, fajnie człowiek sobie myśli chwilo trwaj jesteś piękna. Czasem w tej wspólnej podróży dopada człowieka zmęczenie, irytacja, droga czy warunki stają się trudne ale chcę przebaczać, przepraszać. Życie to ciągła zmiana, a kryzysy nas rozwijają mimo, że wówczas musimy pomieścić w sobie te nieprzyjemne emocje.
Bardzo polecam cały projekt, aby można było zaznać całej harmonii w związku. Wiedzieć też co robić po całym projekcie. „Komu wiele dano od tego będzie się wiele wymagać”. Dostaliśmy wszystkie narzędzia do lepszego wspólnego życia. Teraz to nic nie pozostaje jak tylko korzystać z tego co otrzymaliśmy i pracować nad wszystkim. Iść z lekkością ale i z trudem, upadać, wstawać. Uczestniczyć w tej całej drodze, którą zwą życiem z lepszymi sercami do siebie.
Dziękuję z całego serca za stworzenie pomysłu harmonii dla małżeństw. Dziękuję prowadzącym za wskazywanie nam drogi duchowo- psychologicznej w małżeństwie”.
ŚWIADECTWO ADAMA
„Udział w programie był według mnie ostatnią szansą naszego małżeństwa. Mieliśmy z żoną oboje do siebie wiele żalu i pretensji. Tylko przebaczenie mogło pozwolić Nam ruszyć do przodu, wspólnie dalej iść przez życie.
Bardzo wiele wyniosłem z treści udostępnianych online do własnej pracy. Nie jestem osobą związaną z religią katolicką i przeżywanie Męki Pańskiej przez 24 godziny nie było dla mnie przeżyciem religijnym. Było na pewno ciekawe ale wymagające.
Po każdej 24 godzinnej Adoracji wybaczaliśmy sobie z żoną zadane rany. Nie od razu było lepiej w naszym związku ale pojawiła się nadzieja na lepsze, wspólne życie.
Bardzo dziękuję za to prowadzącym program i polecam go również osobom niereligijnym. Sami jesteśmy przykładem na to, że treści terapeutyczne w nim zawarte pozwalają przywrócić szanse małżeństwu na szczęśliwe życie”.